Kosz ten pokazywałam na FB dobre 2 tyg. temu z hakiem. Moja jesienna choroba ustąpiła, a ja mogłam w końcu go skończyć i cieszyć teraz oko :)
Dla tych którzy nie widzieli/nie pamiętają, taki był przed, zaraz po ściągnięciu ze strychu .... matowy, zakurzony i dziurawy...
"zacerowałam" dziurę przy pomocy sznurka sizalowego i wieeelkiej igły :)
efekt może nie jest jakiś ekstra-super, ale celem było pozbycie sie dziury i cel ten osiągnęłam :) poza tym, ta część znajduję się z tyłu kosza, wiec na widoku nie będzie :P
efekt może nie jest jakiś ekstra-super, ale celem było pozbycie sie dziury i cel ten osiągnęłam :) poza tym, ta część znajduję się z tyłu kosza, wiec na widoku nie będzie :P
Następnie został starannie pomalowany lakierobejcą w kolorze mahoniowym, a z resztek starych spodni powstały kokardki :) I efekt końcowy wygląda tak :)
Teraz wiklinowy kosz wygląda jak prawdziwa dekoracja :)
W taka pogodę ładne zdjęcia są po prostu nie możliwe :/światło jest tak lipne że szkoda gadać :F
Teraz wiklinowy kosz wygląda jak prawdziwa dekoracja :)
W taka pogodę ładne zdjęcia są po prostu nie możliwe :/światło jest tak lipne że szkoda gadać :F
A Wam podobają się wiklinowe mebelki, kosze, fotele...? Może macie jakieś "plecione gadżety"? Piszcie :)
mnie się bardzo bardzo podoba!! :)
OdpowiedzUsuńPięknie teraz wygląda, a z tymi kokardkami - cudo! Mi niektóre rzeczy zrobione z wikliny się podobają, inne nie - różnie to bywa, jak ze wszystkim, ale nie posiadam żadnej wiklinowej rzeczy.
OdpowiedzUsuń