Odkąd pamiętam zawsze wisiała w którejś szafie, przekładana z miejsca na miejsce. Wisiała... ale nikt w niej nie chodził, tylko mama i to bardzo dawno i chyba rzadko, sądząc po minimalnych śladach użytkowania. Wisiała... i domagała się przeróbki. "Popraw mnie trochę i będę jak nowa" - zdawała się mówić. A ja, że - "ładny kolor masz i krój taki jak lubię" - więc z zapałem za parkę się wzięłam, odprułam rękawy i boki też sprułam... aż nagle zapał mi zginął, inne przeróbki ważniejsze.
I smutna rozpruta parka zawisła znów na wieszaku...
długie dni i miesiące, już straciła nadzieję... aż ręka sięgnęła w głąb szafy i świat na nowo ujrzała. Nie prosiła jak kiedyś o nowy wygląd, jakby obrażona, bardziej bordowa (?) że znów kazano jej tyle wisieć. Nie pomogły przeprosiny, obietnice - "dziś Cię odnowię, zaszyję, założę!" - parka niewzruszona, obojętna na te słowa - "bardzo Cię proszę, zacznijmy od nowa"
I zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, rękawy zwężone już gotowe do wszycia
i boki też zszyte choć trudno było, bo tunelik na sznurek był w pasie, ale jak bardzo chcemy to - "da się" :)
ps. tak naprawdę nie gadam z ubraniami....
ps2. jestę forever alone, nie ma mi kto zrobić zdj, dlatego wszystkie są z d..y :B
___________________________________
Pozdrawiam
Kinga
Wow, fajna parka! ten kolor jest świetny, taki nasycony i wiosenny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Bardzo mi się podoba. Kolor i fason idealne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie fasony, sama mam podobną lecz w kolorze beżowym :) W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga - www.passionatefashiondiy.blogspot.com ( jest o modowym DIY), dopiero zaczynam więc jestem wdzięczna za każdy komentarz :)
OdpowiedzUsuńSwietna przerobka !! : )) dodaj jeszcze cos ! :)
OdpowiedzUsuń