Mega długi płaszcz, z rękawami typu nietoperz i sporym kołnierzem. Ciężki był jak cholera, nie wiem jak ktoś mógł w ogóle się w nim poruszać :O
Zaczęłam od wyprucia podszewki, ociepliny, poduszek ramiennych i kieszonek.
Następnie mocno skróciłam i pozbyłam się rękawów nadając nowy "pelerynowaty" kształt.
Otwory na ręce. Tu było trochę kombinowania, ale wybrnęłam :) Nie chciałam ich robić tak bardzo na przodzie bo wydawało mi się to trudniejsze, więc powstały na szwach bocznych :) btw. dawno tyle nie fastrygowałam :B
Odprułam też od rękawów te części z guzikami (nie wiem za bardzo jak je nazwać) i przyszyłam poniżej (tych otworów). Moja mama stwierdziła, że to takie "fruwajki" :P
Podszewka przed była czarna i trochę zszargana, postanowiłam wszyć inną.
No i tu się dopiero zaczęło. Jeśli szyję się całą rzecz od podstaw, wtedy jest łatwiej, bo podszewka powstaje z tej samej formy. Ja formy nie miałam, kształt można powiedzieć "od ręki" i jeszcze te otwory na ręce... Niestety należę osób które szybko się irytują gdy coś nie wychodzi... na dodatek miałam ograniczenie materiału, było go akurat "na oko". Po przymiarkach, wymierzeniach wycięłam w końcu części.
Zaczęłam od otworów, następnie boki i przód ; chyba coś pokręciłam.. tu za dużo tam brakuję, gdy naciągnę to odstaję... wdech, wydech wdech... dżizas! podszewki to dla mnie katastrofa. Chyba razem z wszywaniem zamków. Uwierzcie mi i jeśli ktoś z nimi nie miał styczności to powinien się cieszyć :P
Metodą prób i błędów w końcu się udało. 1:0 dla mnie :)
Przed wykończeniem dołu, "fruwajki" nałożyłam na przody i do każdego przyszyłam guzik.
Z jednego rękawa powstał trapez, po zszyciu, wywinięciu na prawo i ponownym zszyciu, trafił na tył peleryny z dwoma guzikami.
Na koniec ręczne obrzucenie dołu z podszewką i jest! Radość! Euforia! Duma! :D
Mimo że zrezygnowałam z ponownego wszycia ociepliny mam nadzieję że nie będzie w niej aż tak zimno, na cieplejsze jesienne dni i na wiosnę będzie ok.
Muszę ją jeszcze "odkłaczkować" maszynką i można śmigać ;)
Co o niej myślicie? :)
Zalajkuj Kopciucha na fejsbuniu i bądź na bieżąco!
Ps. Zapraszam Was do udziału w candy organizowanego przez talullę i Porcelinkę. Piękne rzeczy do wygrania! :) Banerkowe odsyłacze u góry pod zakładką KONTAKT ( jeśli ktoś przeoczył ;p )
Kinga
ohhh yeah! zdecydowanie after is better :**
OdpowiedzUsuńKocham to!!! Sliczne!!!
OdpowiedzUsuńNie znalazła piniendzy w kieszeniach?:P
OdpowiedzUsuńhehe niestety nie :P
UsuńKingo jesteś moją 100 obserwatorką bloga z czego bardzo się cieszę i jak widzę jesteś także prawdziwą czarodziejką;) Miło mi, że podoba Ci się moje candy.
OdpowiedzUsuńAleż dużo pracy w to włożyłaś! Aż się dziwię, że nie odłożyłaś tej peleryny na następny sezon w czasie przygód z podszewką, ja bym chyba tak zrobiła ;P Oby się teraz dobrze nosiła :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście bym przez chwilę taki moment, że miałam ochotę cisnąć ją w kąt :p
UsuńGratuluje kochana widzac przed i po, ja bym chyba nie zdołała i odrzuciła w kąt
OdpowiedzUsuń(z resztą jak większość rzeczy).
PS: domagam się częstszych postów! :)
Postaram się (jak tylko będę mogła) by były częściej :) tyle nie dokończonych rzeczy w szafie :P
UsuńWspaniale , masz talent :))
OdpowiedzUsuń